
Ten tajemniczy kawałek materiału sprawia nam nie lada problem...jeszcze większy niż krawat.
No bo Panie Kochany co to w ogóle jest, co się z tym robi, a no i jeszcze - czemu to takie drogie? Ta chusteczka...butonierka, wypustka, a może poszewka. Czy to łączyć z krawatem lub muchą, czy też nosić samo? Jeśli łączyć, to chyba powinien być ten sam materiał, bo tak ładnie, prawda? Ostatnio spotkałem się nawet z człowiekiem, któremu ktoś próbował sprzedać tę chusteczkę jako akcesorium do czyszczenia nosa - o bogowie!, gdzie jesteście, czemu nie grzmicie?!
Poszetka swój językowy rodowód bierze od francuskiego słowa pochette co oznacza saszetkę, torebkę, kieszonkę, ale też chusteczkę w kieszonce noszoną. Jak już jesteśmy w kręgach językowych powiedzmy sobie gdzie tą poszetkę wkładamy. Aha! Czyli to ta kieszonka to butonierka, a nie ta chusteczka, co? No nie, choć to właściwe słowo też jest na B. Język niemiecki nie cieszy się dużym powodzeniem w naszym kraju, ale dzięki niemu mamy zgrabne słowo brustasza. U naszych zachodnich sąsiadów brzmi ono Brusttasche co oznacza ni mniej, ni więcej kieszeń na piersi.
Poszetka to wyjątkowy dodatek świadczący o naszej dbałości o strój, a co za tym idzie o nasz wizerunek. Tak samo ważny jak spinki do krawata i mankietów, ładny zegarek, czy dobre buty. Może uzupełniać go samodzielnie, pełniąc rolę nr 1 lub być estetycznym połączeniem - pomostem między pozostałymi, elementami danej stylizacji. Choć w wielu miejscach znajdziecie gotowe zestawy krawatów lub much z chusteczką, które są wykonane z identycznej tkaniny, to prawdziwa elegancja będzie się opierała na łączeniu ze sobą odmiennych wzorów, a nawet materiałów. To co może spajać te różne światy to powtarzający się motyw kolorystyczny. Biegłość w sztuce takich “niełatwych” połączeń pokazuje, że mamy wyczucie smaku, a nasz strój jest od początku do końca przemyślany.
Poszetka może być też swoistym komunikatorem naszego nastroju, podejścia do życia lub powagi danej sytuacji. Świetnym przykładem jest tutaj najprostsza, a zarazem najbardziej elegancka poszetka w kolorze białym. Ślubna? No nie, bo można ją też założyć na rozmowę o pracę, ważne spotkanie, specjalną okazję - uroczystość lub wieczorowo idąc na galę albo do filharmonii, teatru lub opery. Wystając równą linią tylko nieco ponad brzeg kieszeni, nadaje naszemu strojowi bardzo formalnego charakteru.
Poszetki produkuje się dziś z przeróżnych tkanin. Od poliestru, przez mikrofibrę (nie nie, to nie jest to samo co pierwsza pozycja), włókna wiskozowe, bawełnę, len, jedwab, kończąc na wełnie. W zależności od użytej tkaniny możemy liczyć na różne właściwości i efekty wizualne. Inaczej układać i utrzymywać w kieszonce będzie się poszetka jedwabna, inaczej lniana, a sięgając po poszetkę z modalu otrzymamy efekt zupełnie odmienny od dwóch poprzednich materiałów. Warto zatem eksperymentować z różnymi materiałami i ich układami.
Obok wyboru wzoru i materiału, z którego wybieramy poszetkę, zwróćmy uwagę na detale. Bardzo dużo poszetek na rynku posiada brzegi obszywane maszynowo, co nie tłumaczy ich ceny. Poszukajcie poszetek obszywanych ręcznie i nie mam tu na myśli wszytej metki hand made. Prawdziwą ręczną robotę poznacie po tym gdy brzeg chusteczki obszyty jest w taki sposób, że tworzy rulonik. Dzięki temu wiecie, że nad Waszym kawałkiem materiału spędził trochę czasu jakiś człowiek, misternie pracując igłą z nitką. To właśnie ta praca, obok rodzaju materiału świadczy o wartości poszetki, jej wyjątkowości. Pamiętajcie o tym kiedy następnym razem natkniecie się na te barwne kwadraty tkaniny. Mam nadzieje, że przestaną być teraz dla Was tak tajemnicze jak były na początku tego artykułu, a staną się na tyle ciekawe, że zdecydujecie się nosić je na co dzień.